W środę z Góry Filaretów schodziła dziewczynka z psem po tych schodach, które prowadzą do ulicy Kolejowej oraz biblioteki. Schody się zapadły i prawie złamała nogę.
Czytelnik
W środę z Góry Filaretów schodziła dziewczynka z psem po tych schodach, które prowadzą do ulicy Kolejowej oraz biblioteki. Schody się zapadły i prawie złamała nogę.
Czytelnik
Jak coś piszesz to najpierw sprawdź kogo jest teren
Banilauki to są w urzędzie miasta . Po sezonie miejscowi się odwdzięczą burmistrzowi.
Teren Spółdzielni a nie miasta a może innej wspólnoty mieszkaniowej, trzeba sprawdzić a nie pisać banialuki.
Osobiście codziennie chodzę tymi schodami z zakupami, często dzieckiem na rękach, bo nie chce mi się zasuwać kilkadziesiąt metrów dalej. Wystarczy, że człowiek jest skupiony i patrzy pod nogi, a nie np. w telefon i nic się nie dzieje.
Są jeszcze dwa inne zejścia z tej górki. Schody są zapadnięte od jakiegoś czasu. Więc wspomniana dziewczynka skoro tam mieszka to o tym wiem. Więc może gdyby była skupiona na schodzeniu, a nie innych czynnościach to nic by się nie stało.
– Krystyna Głowacka (53 l.) z Poniatówki na Lubelszczyźnie we własnym domu została napadnięta przez groźnego rzecznego potwora – bobra!
Myślałam, że mnie pożre! – pani Krystyna opowiada moment spotkania z bestią. Ostre jak brzytwy zębiska, wielki jak taran ogon i czerwień wściekle patrzących na nią oczu – na samo wspomnienie potężnego bobra, który przez długich jak wieczność 5 dni okupował werandę jej domu, krew ścina się jej w żyłach.
Kobieta bała się, że zwierz rzuci się na nią i zrobi użytek ze swych ostrych siekaczy. A wtedy to byłby koniec drobnej, bezbronnej kobiety. Również psy wyły niemiłosiernie, czując obecność groźnego intruza, a kury, które uwielbiały spacerować pod zacienionym gankiem, omijały to miejsce z daleka. – Czuły, że to niebezpieczne miejsce – mówi z przekonaniem kobieta.
to jest teren spółdzielni wiec interwencja winna być skierowana do władz spółdzielni.
Oj joj, prawie zlamana noga, a potem jeszcze polecialo i leb rozbilo, jak juz to dowalic ze szczegolami opis, bedzie jeszcze dramatyczniej.
Zamiast pieska na smyczy (pytanie czy na smyczy, bo to tez osobny problem w miescie, a zwlaszcza na plazy), to trzeba bylo sie trzymac poreczy!
A czy te schody są potrzebne???
„prawie łamać nogę” to ja całe dzieciństwo miałam raz w tygodniu na tych schodach, zwłaszcza zimą, i to było 30 lat temu 😀 że też one jeszcze wytrwały tyle leat 😀
Schoda jest zapadnieta już od ponad 2 tygodni. Wiem, bo mieszkam w bloku przy Kolejowej 16 i na pewno nie stało się to w środę. Przebudowa schodów jest już zaplanowana. Jednak sprawdzenie przepisów budowlanych zajmie to trochę czasu.
I droga redakcjo sprawdzajcie lepij przekazywanie Wam informacje.
Witam serdecznie. Otrzymaliśmy opis od Czytelnika ze zdjęciem ukazującym uszkodzony stopień. W jaki sposób redakcja ma zweryfikować, czy uszkodzenie nastąpiło tydzień temu, czy dwa tygodnie temu? Może Czytelnik był świadkiem, jak dziewczynka, schodząc — upadla i był przekonany, że wtedy nastąpiło uszkodzenie tego stopnia. Osobiście rok temu ze dwa razy schodziłem tymi schodami i schody były bardzo niebezpieczne – śliska stal schodów skierowana pod kątem ku dołowi. Po zejściu przez dłuższą chwilę zastanawiałem się, kto nadal dopuszcza je do użytku. Nie puszczając takiej informacji, a bawienie się w pseudo śledztwo, kiedy to nastąpiło, to narażamy świadomie innych użytkowników tych schodów – zbudowanych za czasów PRL. W takim razie może Mieszkaniec/ka sam/a zweryfikuje, dlaczego uszkodzone schody „od dwóch tygodni”, nadal są dopuszczone do użytku.
Drogi Panie Tomaszu.
Sprawa jest zgłoszona do administracji, jak już wspominałam schody mają być wymieniane jednak nie jest to sprawa na pstryknięcie palcem i jest. Musi przyjechać inspektor budowalny (gdzie też są terminy), zatwierdzić czy projekt jest zgodny z unijnym plus przetarg na firmę wykonawczą. Takie sprawy trochę czasu zajmują. Jeżeli zna Pan sposób na szybszą naprawę proszę napisać chętnie skorzystamy.
Pozdrawiam
Witam serdecznie, cieszy fakt, że schody z czasów PRL zostaną wyremontowane. Natomiast artykuł jest tylko po to, by zwłaszcza wieczorem nikt nie wybił sobie zębów. Gdyby doszło do takiej sytuacji, a artykuł czytelnika by wylądował w tzw. koszu, wtedy ja bym miał na sumieniu poszkodowanego lub poszkodowaną, a właścicielowi schodów społeczeństwo by napisało tak: Polak mądry dopiero po szkodzie. Nie znam szybszego sposobu, gdyż znam życie, ile to trzeba procedur załatwić, by rozpocząć cokolwiek. Może do czasu remontu powiesić tabliczki z dwóch stron, że schody uszkodzone i zej./wej. na własną odpowiedzialność. Pozdrawiam.
jaka władza takie schody
cytat jaka władza takie schody (mój komentarz :Spółdzielni a nie Gminy)