Ratownicy otrzymali zawiadomienie o zaginięciu w wodzie 40-letniego mężczyzny. Jak się później okazało człowiek ten wyszedł z plaży, nie informując bliskich. Po najdłuższych w tym roku poszukiwaniach w wodzie, udało się skontaktować z zaginionym. Okazało się, że przebywa w miejscu tymczasowego zakwaterowania.
Gdybyś miał taką rodzinę, to też byś nie chciał na plaży z nią siedzieć
Debil!! Bo inaczej nie można go nazwać
Dziwny człowiek… Wyszedł z morza i co? W samych gaciach, mokry i na boso wędrował do swojej kwatery? Przez miasto?
Może wezwał GOPR (bo z byle czym do nich teraz dzwonią), przylecieli i podrzucili gościa na kwaterę 🙂
W informacji tej pobrzmiewa jakaś niejasna nuta. W normalnym świecie, kiedy ktoś wchodzi do wody, to zostawia swoje rzeczy na brzegu, gdzie znajdą się one od pieczą bliskich czy znajomych. Te rzeczy to, ubranie, zegarek, smartfon oraz dokumenty…. Pytam więc, czy alarmująca ratowników osoba, solidnie sprawdziła czy nadal są one na swoim miejscu… Myślę, że ratownicy pytają o takie sprawy (?). Pozytywną stroną całości tego zdarzenia jest to, że w tej akcji wiele osób wzięło udział i czegoś z zakresu ratowania się nauczyło.
tak ten Pan zostawił swoje rzeczy na brzegu!
Na drugi raz nie zapomni powiadomić bliskich… a teraz powinien dać darowiznę na rzecz WOPR
kto zapłaci za akcję?
Jakiś burak, normalny człowiek który ma rodzinę tak nie postępuje. Widać że coś na lewo jakieś lody kręci, byle być na chwilę zdala od rodziny.